2015/04/05

Happy Easter

Witam!
W dniu dzisiejszym mamy okazję obchodzić Święta Wielkanocne. Na wystawach sklepowych już od dawna widnieją przeróżne ozdoby. Kurczaczki, zajączki, kolorowe pisanki. Szał czas zacząć! Ja osobiście bardzo lubię to święto. Przed południem cała rodzina zasiada przy stole, obłożonym aż po same brzegi obfitościami. Tyle jedzenia! Kto to wszystko zje?
Radość dają także prezenty, które mamy szansę podarować bliskim. Nawet najdrobniejszy, można by uznać, że symboliczny podarunek potrafi uszczęśliwić. Spójrzcie tylko na najmłodszych członków rodziny. Uśmiechnięte buzie od rana do wieczora gwarantowane :)
Moja babcia oficjalnie zaszalała w cukierni i kupiła na wagę trzy ogromne ciasta! Ja nie jestem w stanie określić nawet ile razem ważą. To jest jakaś masakra, tyle słodkości. Trzeba być bardzo zdeterminowanym, aby nie rzucić się na nie od razu.

Ale, ale! Prawie zapomniałabym.
Życzę wam radosnych i spokojnych Świąt! Abyście wreszcie odpoczęli od codziennych obowiązków, porządnie się wyspali i objedli za wszystkie czasy. Niech Wielkanoc będzie dla was dniem rozmyślań nad własną egzystencją, natomiast w poniedziałek koniecznie kogoś oblejcie wodą! Niech ma za swoje, że tak długo śpi :)
Bawcie się dobrze!

2015/03/31

[Nie]produktywny dzień

Siedzę na wygodnej kanapie, w spodniach dresowych, z okularami na nosie. Idealne życie! Chociaż... nie do końca. Od kilku dni sobie choruję, kicham, kaszlę, a z nosa wylewa mi się strumień kataru. Jednak jutro, moje zainfekowane ciałko będzie zmuszone podnieść się z miejsca i wyruszyć w cudowną podróż do świata nauki oraz stresu. Do szkoły. Tak bardzo nie chcę tam iść, ale niestety - mus to mus. Z racji tego, że czeka mnie poprawka z matematyki, już od dawna pilnie się przygotowuję. Umiem funkcję kwadratową, tak, umiem! Wiem, że sobie poradzę! (potrzebuję odrobinkę motywacji).
Pogoda nie zmienia się. Ciągle pada, wieje silny wiatr. Czuję się tak, jakby była jesień! Nie chcę, nie! Pragnę tylko słoneczka. Da mi siłę do znoszenia ciężaru mojego żywota :) Dobrze, nie bądźmy już tak bardzo pesymistyczni. Święta zbliżają się ogromnymi krokami. Osobiście uwielbiam Wielkanoc. I tyle jedzenia - żurek, buraczki... mniam. Jestem strasznym głodomorem. Założę się, że pochłonę wszystko, co będzie stało na stole. Oprócz ryby, ryby mają u mnie minusik. Czy na Wielkanoc przyrządza się ryby? Kurczę, nie pamiętam.
Moja dzisiejsza nieogarniętość jest naprawdę śmieszna. Wypisuję bzdury, wszystko obracam w żart. W dniu jutrzejszym przywitamy Prima Aprilis. Nie dam się nikomu oszukać, wy też się nie dajcie! Pokażmy swoją siłę!

2015/03/26

"Przyszłość zaczyna się dzisiaj, nie jutro"

Dosłownie przed chwilą zetknęłam się na pewnym blogu z bardzo ciekawym wpisem. Postanowiłam, że u siebie także poruszę ten dość zmuszający do refleksji temat. Przyszłość - z czym kojarzy ci się to słowo? Z podejmowaniem ważnych oraz trudnych decyzji? Z wyborem odpowiedniej szkoły, uczelni, pracy? Muszę przyznać, że właśnie w tym momencie moja głowa aż szaleje od nadmiaru myśli. Przenikają przez mój umysł, mącą w mojej głowie, tworzą w niej ogromny bałagan. Z reguły jestem dość poukładanym człowiekiem, który wie na czym stoi. Czujecie tę ironię? :) Ja nawet nie mogę się zdecydować na to, co jutro chciałabym widzieć na moim talerzu. I właśnie w tym tkwi największy problem. Ludzie często nie potrafią nawiązać porozumienia ze samym sobą. Błąkają się, pogrążają w marzeniach. A przecież kiedyś trzeba wrócić do rzeczywistości, zacząć poważnie zastanawiać się nad sensem swojego istnienia, nad swoim przyszłym, dorosłym życiem. Ja również chciałabym jak najdłużej pozostać szesnastoletnim dzieckiem, a w zasadzie nastolatką, która jest lekko uzależniona od internetu i swoich ulubionych zespołów/wokalistów. Niestety, kiedyś trzeba wyjść naprzeciw wszystkiemu innemu, zacząć wreszcie planować, postanawiać. Człowiek bez celów jest jak brak wody w kaktusie. Dobry tekst, jestem poetką!
Swoje przyszłe życie należy kształtować już dziś, właśnie w tej chwili. Nie możemy odwalać wszystkiego na później, na jutro, na za tydzień. Czas płynie bardzo szybko, ledwo co mrugniesz, a już znajdujesz się po drugiej stronie. Jeżeli masz zagrożenie z matematyki (tak jak ja :') ) postaraj się ze wszystkich sił udowodnić nauczycielowi, że potrafisz rozwiązywać zadania. Niech nie uważa cię za beztalencie z brakiem wyobraźni. Wyjdź przed szereg - działaj.

Przy okazji pisząc ten post, motywuję sama siebie. Piękne.
*wycięte sceny z mojego filmu promującego na informatykę :)

2015/03/21

Witaj deszczowa wiosno!

Cześć wam :)
Długo mnie tu nie było, oj długo. Nie będę się tłumaczyć, najzwyczajniej brakowało mi weny oraz chęci do pisania. Po praktycznie dwóch miesiącach powracam po raz kolejny, stęskniłam się za moim małym blogiem. Co mogę powiedzieć? Przez ten czas, kiedy mnie nie dawałam oznak życia, działo się dość wiele. Multum sprawdzianów, kartkówek i innych dupereli. Szkoda łamać sobie język na to wszystko. Wczorajszy dzień nie należał do najlepszych w moim życiu, jednak mam wielką nadzieję, że już niedługo moja sytuacja ulegnie poprawieniu.
Na zajęcia z informatyki mam za zadanie przygotować film promujący pewne zachowania. Tematyka jest dowolna, dlatego też zdecydowałam się na sport. Jak już wiadomo, niezbyt wiele osób ćwiczy, rusza się. Wynikiem takiego postępowania jest otyłość oraz inne, nieprzyjemne dolegliwości. Chciałabym wypromować właśnie to, aby ludzie wreszcie ruszyli tyłeczki z krzeseł, nie podjadali fast food'ów i zadbali o swoje zdrowie oraz kondycję! Mam już koncepcję na dalsze działania. Ten film może pomóc mi na wybicie się w swojej pasji :) W przyszłym tygodniu, pogoda w moim mieście ma być cudowna i słoneczna. Na pewno nie zmarnuję tych paru dni na obijanie się, kręcenie z kąta w kąt. Mam już naprawdę dosyć ciągłego narzekania na ból gardła, spania całymi dniami z powodu zmęczenia. Kiedyś to się musi skończyć, nie chcę wylądować u lekarza z gorączką. Czas zadbać o zdrowie, ponieważ trochę je zaniedbałam ostatnimi czasy.
Co by tu jeszcze powiedzieć... Żegnam się z wami i życzę udanego weekend'u! ☺

2015/01/27

Planuję i elfa poszukuję

Styczeń powoli dobiega końca. Szybko mijają te dni, prawda? Kiedy jestem w szkole, ledwo mrugnę i już znajduję się w domu. Niesamowite, jak ten czas płynie. Niedługo mam ferie i tak jak już pisałam wcześniej, nie zamierzam ich zmarnować! Od dawna marzy mi się nagranie filmu. Tak też zrobię. Postanowiłam, że nakręcę teledysk do jednej z moich ulubionych piosenek. Nie będzie to typowy teledysk. Zostanie stworzony w dość ważnym dla mnie miejscu. W jakim? A w parku, który znajduje się niedaleko mojego domu. Nie wiem dlaczego, ale naprawdę łączy mnie z tym placem ogromna więź. Od dziecka tamtędy spacerowałam, jest to w pewnym sensie moja mała droga na skróty. Teraz, kiedy zaszły tam zmiany, stała się ona jeszcze bardziej niepowtarzalna. Dlatego też myślę, że moja praca będzie wyjątkowa. Postaram się ze wszystkich sił, aby film wyszedł jak najlepiej. Moje umiejętności nie są takie słabe (nieskromnie mówiąc), więc myślę, że dam sobie radę.
Biorę udział w pewnym konkursie. Do wygrania jest dwuosobowy bilet na koncert Ed'a Sheeran'a lub też płyta z autografem! Mój kochany, rudy elfik... Nie liczę na bilet. Chciałabym jedynie trzymać w ręku album. Album z autografem. Album z JEGO autografem. Pełnia szczęścia. Jej, ile ja bym dała, żeby ją mieć. Chyba nic na świecie się teraz dla mnie nie liczy. Tylko wygrana. Tylko ta jedna płyta. O nic więcej nie proszę, już zbyt wiele poświęciłam.
Dowiaduję się właśnie o wolnych miejscach w sali. Nie mam pojęcia czy uda mi się pojechać do Warszawy. Moje miasto jest zbyt daleko, 300 km. O ile się nie mylę. Ciężko jest, oj ciężko!
Nigdy nie zapomnę tego wpisu na facebook'u. Nawet jeżeli nie zobaczę go na żywo - trudno. Jak nie teraz, to na pewno w innym czasie! :)

2015/01/21

Filmowe załamania

Jest już grubo po godzinie 20:00. Dopiero teraz zdecydowałam się napisać, ponieważ dosłownie przed chwilą skończyłam oglądać pierwszą część Kosogłosa. Od dobrych kilku miesięcy jestem pod wrażeniem książek, które zostały napisane przez Suzanne Collins. Teraz fascynują mnie ekranizacje do tych części. Centralnie zamurowało mnie. Pomimo tego, że wiedziałam co się będzie działo dalej, nie przestawałam wpatrywać się w ekran. Siedziałam wlepiona w laptopa przez dobre dwie godziny. Teraz przeżywam szok filmowy. Nie przypuszczałam, że ta część będzie tak idealnie dopracowana. Cierpienie, ból, strata, złość... Niesamowite. Żyję filmami. Nakłaniają mnie one do dogłębnej interpretacji, dlatego też przypuszczam, że przez co najmniej tydzień będę chodzić wgapiona gdzieś w jeden punkt. Dlaczego tak bardzo to wszystko przeżywam? Najwidoczniej jestem zbyt związana z historiami, które zostają odegrane na wielkim ekranie. Przykuwa to moją uwagę, staram się wejść w skórę danego bohatera, odczuć na sobie te wszystkie emocje. Za to kocham kino. Oglądając film, bardzo wszystko przeżywam. Te rozterki emocjonalne, rozrywają moje serce na tysiące małych kawałeczków. Jestem wrażliwcem. Uwierzcie mi, potrafię płakać z powodu obejrzanej sceny. Co gorsza, ciężko jest mi się potem opanować i dojść do siebie. Mimo wszystko, uwielbiam to. Uwielbiam się wzruszać, ryczeć na całe gardło. Czuję się wtedy spełniona, haha :)

Aż dostałam wypieków na twarzy. Chyba mam gorączkę!
Zdjęcie robione jeszcze starym aparatem... Ach :)

2015/01/18

Szkoła przetrwania

Wreszcie zebrałam się, aby coś napisać. Stwierdziłam, że moje życie jest pokręcone. Nawet jeżeli nic się nie dzieje, to jednak COŚ się dzieje. Dziwne. Od tygodnia przewracam się z boku na bok, nie wiem co ze sobą zrobić. Niby chodzę do szkoły, spotykam się w niej z wieloma ludźmi, jednak to mi nie wystarcza. Potrzebuję czegoś nowego, świeżego. Ten rok poniekąd zaczął się fatalnie (moją chorobą), ale to wcale nie oznacza, że tak już będzie do końca! Na pewno na to nie pozwolę, po moim trupie. Trąbiłam wam tyle razy o moich postanowieniach, spełnianiu planów. Zacznę większą realizację w ferie. Nie zamierzam się nudzić, chcę je spędzić po swojemu - w towarzystwie aparatu. Oprócz tego, pewnie jeszcze gdzieś wyjdę. Z kim i gdzie? Nie mam zielonego pojęcia. Mam nadzieję, że komukolwiek zechce się ze mną zobaczyć.
Po raz kolejny przyznam, że choruję. Znowu gardło nie daje mi spokoju, z nosa wylewa się wodospad. Chyba muszę coś zrobić z tym przeziębieniem, bo inaczej się wykończę. Pewnie wybiorę się do lekarza, zostanę kilka dni w domu i będę odrabiała kolejne zaległości. Jest bardzo ciężko, nawet sobie tego nie wyobrażałam. Cóż, dam radę! Muszę dać.
Teraz powinnam odrabiać lekcje, ale zamiast tego, oglądam filmy na yt. Cała ja :)